Skandalista Shia LaBeouf: od „Transformersów” do „American Honey”, czyli powrót niegrzecznego chłopca Hollywood.
31 marca do polskich kin trafi film „American Honey” w reżyserii Andrei Arnold – pulsująca emocjami i muzyką opowieść o poszukiwaniu własnej drogi. W jednej z głównych ról zobaczymy amerykańskiego aktora Shię LaBeoufa, który po serii skandali i alkoholowym kryzysie powraca w świetnej roli charyzmatycznego przywódcy podróżujących po Stanach nastolatków.
Urodzony w 1986 LaBeouf debiutował w wieku 12 lat w serialach telewizyjnych dla dzieci. W karierze od początku pomagało mu doświadczenie, którego nabrał, występując na scenie jako komik. Ogólnoświatową sławę przyniosły mu role w serii filmów „Transformers”, w których zagrał, mając zaledwie 20 lat. Praca na planie kilku superprodukcji dała mu olbrzymią popularność. Jego karierę wspierał Steven Spielberg, który zaangażował go do filmu „Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki”. LaBeouf był na szczycie – z listą propozycji kolejnych ról i milionami na koncie.
Kryzys przyszedł w 2012 roku. Aktor nie był zadowolony ze swojej pracy i zaczął nadużywać alkoholu. Kilka razy został aresztowany za pijackie awantury, stracił także rolę w spektaklu. Próbował rozwinąć się artystycznie jako reżyser, jednak jeden z jego krótkometrażowych filmów spotkał się z zasłużonymi oskarżeniami o plagiat. Shia postanowił także zrezygnować z pracy z dużymi studiami filmowymi, gdyż, jak stwierdził „brakuje tam przestrzeni dla wizjonerów”, a zamiast tego skupił się na rolach w filmach arthousowych. Świetnie sobie poradził, czego dowodzi bardzo dobry występ w „Nimfomance” Larsa von Triera. Jednocześnie w krótkim czasie stał się bohaterem wielu skandali, od pojawienia się z papierową torbą na głowie z napisem „I Am Not Famous Anymore” na premierze „Nimfomanki” na festiwalu w Berlinie, po serię tweetów, będących plagiatami publicznych przeprosin znanych osób.
Niecałe 2 lata temu zrezygnował z alkoholu i zaczął chodzić spotkania AA, jednak jego reputacja zawodowa ucierpiała na tyle mocno, że reżyserzy nie chcieli z nim współpracować. Przestrzeń do rozwoju i sens pracy aktorskiej odnalazł w działaniach artystycznych i performance. Jego projekty, np. słynna akcja, podczas której można było go obserwować na żywo, gdy oglądał wszystkie swoje filmy, stały się swego rodzaju terapią, podczas której przepracowuje porażki życiowe i artystyczne.
Andrea Arnold nie przestraszyła się opinii o LeBeoufie i zaangażowała go do „American Honey”. Bez skandali jednak się nie obyło. Media huczały od plotek o jego romansie z debiutującą w „American Honey” Sashą Lane (mimo ślubu z poznaną na planie „Nimfomanki” modelką Mią Goth) oraz śledziły kolejne pojawiające się na ciele aktora tatuaże (aktor w trakcie zdjęć do filmu zrobił ich sobie 12). Jednak ryzyko Arnold opłaciło się – Shia zbiera doskonałe recenzje, a sam film zdobył w Cannes nagrodę jury. Czyżby powrót niegrzecznego chłopca Hollywood?
Opis filmu
Szalone love story w reżyserii jednej z najciekawszych reżyserek współczesnego kina, nominowanej do Oscara i wielokrotnie nagradzanej w Cannes Andrei Arnold („Fish Tank”). Nowoczesne kino drogi, którego młodzi bohaterowie szukają niezależności i wolności.
18-letnia Star (debiutująca na ekranie Sasha Lane) o niczym bardziej nie marzy niż o wyrwaniu się z małego miasteczka, gdzie mieszka z ojczymem i młodszym rodzeństwem. Po kolejnej domowej kłótni porzuca dotychczasowe życie i dołącza do przypadkowo spotkanej grupy rówieśników, którzy wspólnie krążą po Ameryce. Łączy ich poszukiwanie przygody i łatwych pieniędzy. Włóczęga jest ich codziennością, motele ich domem, a życie – niekończącą się zabawą w rytmie popularnych hitów. Przewodzi im Crystal (Riley Keough, pamiętna z głównej roli w serialu „The Girlfriend Experience”), decydująca o tym, kto zostanie przyjęty do grupy, a kto z niej wyrzucony. Jej najbliższy współpracownik – Jake (Shia LaBeouf) – bierze Star pod swoje skrzydła. Ich wspólne przygody na granicy prawa wkrótce przeradzają się w fascynację i uczucie, które zostanie wystawione na próbę.
Zobacz polski zwiastun filmu „America Honey”:
Pełen energii „American Honey” podbił publiczność festiwalu w Cannes. Przez wielu krytyków film Andrei Arnold do samego końca był typowany do Złotej Palmy, ostatecznie otrzymał Nagrodę Jury z rąk Georga Millera. Reżyserka stworzyła współczesną opowieść inspirowaną autentycznymi historiami. W rolach drugoplanowych wystąpili debiutanci: młodzi ludzie, których Arnold napotkała na ulicach amerykańskich miast. I to właśnie oni wybrali utwory, które złożyły się na ścieżkę dźwiękową (Rihanna, Calvin Harris, Sam Hunt, Lee Brice, Raury, The Raveonettes, Bruce Springsteen). „American Honey” to szalona podróż przez Stany z paczką przyjaciół przy dźwiękach ulubionych płyt. To pulsująca emocjami i muzyką opowieść o poszukiwaniu własnej drogi w życiu.
„American Honey” w polskich kinach od 31 marca 2017