Leczenie nowotworów może być mniej toksyczne. Polska spółka pracuje nad innowacyjnym systemem transportu leków.
Ograniczenie toksyczności preparatów przeciwnowotworowych może być kluczem do skutecznego leczenia, które zwykle trwa przez długi czas. Nad nowoczesnym systemem transportu leków, który doprowadzi cząsteczkę leku do komórek nowotworowych, oszczędzając po drodze te zdrowe, pracuje polska spółka NanoGroup. Do końca roku chce zadebiutować na giełdzie i pozyskać środki finansowe między innymi na badania w prowadzonych projektach.
– Kluczem do właściwego leczenia choroby nowotworowej jest dobra diagnostyka i możliwość zastosowania terapii skojarzonej, która ma ograniczone działania niepożądane i może być stosowana przez długi czas, nawet przez wiele lat. Obecne profile terapii przeciwnowotworowej najczęściej składają się z 2–3 preparatów przeciwnowotworowych. Ograniczenie toksyczności jednego lub kilku z nich przez zastosowanie nanocząstek pozwoliłoby na stosowanie ich w terapii skojarzonej z innymi lekami w programach przeciwnowotworowych, z potencjalnie wyższymi dawkami pozostałych, klasycznych leków –podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr n. med. Adam Kiciak, członek zarządu NanoGroup.
Technologia opracowywana przez NanoVelos – spółkę z Grupy Nano, oparta jest o autorskie nanocząstki polisacharydowe. Transportowany przez nie lek do momentu uwolnienia z nanocząstki jest „niemy” klinicznie, co przekłada się na ograniczenie lub nawet brak działań niepożądanych. Uwolnienie leku z nanocząstki w miejscu docelowym, korzystnie w sposób celowany w środowisku nowotworowym, ujawni toksyczne cechy leku wobec komórek rakowych.
– Mamy pierwsze dowody w badaniach przedklinicznych, które wskazują, że ilość działań niepożądanych związanych z terapią w przypadku zastosowania nanocząstek istotnie spada lub wcale ich nie obserwujemy w porównaniu z terapią referencyjną. Nawet przy stosowaniu dużo większych niż obecnie wykorzystywane dawek terapeutycznych leków referencyjnych – przekonuje dr Adam Kiciak. – Ograniczenie działań niepożądanych pozwoli potencjalnie stosować efektywne dawki znanych chemioterapeutyków w dowolnie długim, zaplanowanym przez lekarza i wynikającym ze wskazań terapeutycznych, czasie.
Jak podkreśla, NanoVelos wykorzystuje preparaty od lat dostępne na rynku, których efektywność przeciwnowotworowa została wielokrotnie potwierdzona. Dlatego zakładany etap badań, w których trzeba będzie potwierdzić efektywność danych połączeń lek-nanocząstka, będzie mógł być znacznie krótszy.
– Dzięki dofinansowaniu mamy przewidziane środki na przeprowadzenie badań w okresie do momentu najbardziej efektywnej możliwości nawiązania współpracy partneringowej czy udzielenia umowy licencyjnej firmie farmaceutycznej. Naszym celem jest zgromadzenie jak największej ilości dobrej dokumentacji, która pozwoli na prowadzenie dalszych badań klinicznych, a tym samym zainteresowanie dużego podmiotu z branży farmaceutycznej, aby zechciał te badania razem z nami lub po przejęciu licencji kontynuować – mówi dr Adam Kiciak.
Jak podkreśla, najlepszym momentem do nawiązania takiej współpracy będzie okres późnej fazy badań przedklinicznych lub pierwsza faza badań klinicznych.
– Biotechnologia jest branżą, która wymaga stałego źródła finansowania i niestety długiego czasu oczekiwania na wyniki. W większości krajów wysoko rozwiniętych spółki biotechnologiczne finansowane są z pozyskania kapitału na rynku publicznym, podobną drogę chcemy przejść na polskiej giełdzie – podkreśla Marek Borzestowski, prezes zarządu NanoGroup.
Wejście na giełdę i emisja publiczna akcji pozwoli pozyskać dodatkowe środki na finansowanie wkładu własnego w realizowanych projektach związanych m.in. z leczeniem i profilaktyką chorób onkologicznych. NanoGroup chce zadebiutować na GPW do końca tego roku.
– Tylko na rozwój projektu NanoVelos spółka pozyskała dotychczas 12 mln zł dofinansowania publicznego. Łączna kwota poniesionych do tej pory wydatków w tym projekcie to 17 mln zł. Naszym celem jest doprowadzić ten projekt do pierwszej fazy badań klinicznych na ludziach. Emisja giełdowa jest sposobem na pozyskanie wkładu własnego do dofinansowania oferowanego przez NCBiR – tłumaczy prezes NanoGroup.
Ostatnie wyniki spółek biotechnologicznych na giełdzie są uzależnione od wyników badań. Ponieważ wyniki badań były bardzo dobre, jest to odzwierciedlone w wycenie tych spółek, która ostatnio jest bardzo wysoka. Obecna kapitalizacja spółki biotechnologicznej Selvita przy przychodach 67 mln zł w 2016 roku wynosi 688 mln zł. Rynkowa wartość Celon Pharmy przy przychodach 128,8 mln zł w 2016 roku sięga 1,6 mld zł. Mabion jest zaś wyceniany na 1,2 mld zł.
Dostęp do kapitału jest poważnym wyzwaniem dla sektora biotechnologii. Badania, które mogą doprowadzić do opracowania nowego leku, to koszt kilkudziesięciu, a nawet kilkuset milionów złotych. Z publicznych funduszy takie finansowanie trudno pozyskać. Projekty spółek NanoGroup są współfinansowane dotacjami, których wartość w 2016 roku przekroczyła 33 mln zł. Do końca 2017 roku ich wartość może sięgnąć 77 mln zł.
– NanoGroup jest spółką koncentrującą się na diagnostyce, terapii i rehabilitacji pacjentów z chorobami nowotworowymi. Zamierzamy uzupełnić nasze portfolio o spółki, które mają innowacyjne rozwiązania w obszarze onkologii. Widzimy, że te spółki dostają dofinansowanie z NCBiR i często mają problem z dostarczeniem wkładu własnego. NanoGroup może dostarczyć tym podmiotom finansowanie wkładu własnego, na ten cel przeznaczymy też środki z emisji akcji. Chcielibyśmy się specjalizować właśnie w branży onkologicznej i być pierwszym wyborem dla nowych, innowacyjnych spółek, które chcą walczyć z tą najważniejszą chorobą cywilizacyjną – mówi Borzestowski.
Obecnie biotechnologia jest jedną z najszybciej rozwijających się dziedzin, przede wszystkim ze względu na rosnące zapotrzebowanie na leki onkologiczne. Raport „Global Oncology Trend Report” ocenia, że w 2016 roku globalny rynek leków stosowanych w leczeniu chorób onkologicznych osiągnął wartość 113 mld dol. Do 2021 roku może to już być 147–178 mld dol.
(Źródło: Nweseria.pl)