W pierwszym dniu Mistrzostw Europy 2019 w piłce ręcznej plażowej Polacy rozegrali dwa spotkania. W pierwszym starciu wysoko postawili poprzeczkę faworyzowanym Węgrom, ale ostatecznie przegrali w serii shoot-out. Natomiast drugi mecz, w którym rywalem Polaków była reprezentacja Szwecji, okazał się prawdziwym dreszczowcem, w którym wszystko ważyło się do ostatniego rzutu.
W obu spotkaniach bohaterem meczu był Łukasz Zakreta, którego świetne interwencje bramkarskie wielokrotnie zatrzymywały przeciwników.
Polska – Węgry (mężczyźni) 1:2 (22:27, 21:12, 6:10)
Na lepszy początek mistrzostw liczył zespół panów, rywalizujący w grupie D. Niestety, choć osiem minut pierwszego seta upłynęło w rytmie gol za gol, piorunująca końcówka partii w wykonaniu Węgrów zapewniła im prowadzenie 1:0 (27:22). Madziarzy prezentowali bardzo szybką i bezpośrednią grę.
W drugiej połowie między słupkami rewelacyjnie spisywał się Łukasz Zakreta, w ataku punktował Konrad Szczukocki i po czterech minutach gry było już 10:2 dla Polaków. Set zakończył się więc zdecydowanym zwycięstwem Biało-Czerwonych (21:12). W serii shoot-out lepsi okazali się jednak rywale.
Trener Jarosław Knopik tak analizował mecz: – Dobrze realizowaliśmy założenia na to spotkanie. Węgrzy w pierwszym secie byli jednak bardzo skuteczni, w drugim pokazaliśmy już wypracowane rzeczy w obronie i set był pod naszą kontrolą. Shoot-outy nie poszły natomiast po naszej myśli. Zamykamy już ten rozdział i czekamy na mecz ze Szwecją. Teraz tylko to się liczy.
Polska: Zakreta, Fabianowicz, Miedziński 6, Matyjasik 2, Pieńczewski, Orłowski 2, Szczukocki 12, Niedzielak, Rupp 7, Kowalski 4.
Polska – Szwecja (mężczyźni) 2:1 (18:10, 15:19, 8:6)
Czwartym, ostatnim spotkaniem z udziałem Biało-Czerwonych podczas pierwszego dnia EURO było starcie Polaków ze Szwedami. Kibice wciąż czekali na pierwsze polskie zwycięstwo. Początek meczu dawał duże nadzieje: podopieczni Jarosława Knopika rozpoczęli otwierającego seta od prowadzenia 6:0. Partię ostatecznie wygrali 18 do 10.
Druga połowa miała dokładnie odwrotny przebieg. Szwedzi otworzyli ją prowadzeniem 8:0, które dość pewnie dowieźli do mety seta (19:15). O losie Biało-Czerwonych znów zadecydować miały shoot-outy. Tym razem to nasi reprezentanci lepiej wytrzymali presję i wygrali 8:6. Bohaterem shoot-outów był Łukasz Zakreta, który obronił decydującą piłkę. – Jest to bardzo ważne zwycięstwo. Pierwszy mecz nas nie załamał, bo był bardzo dobry w naszym wykonaniu. Zabrakło nam szczęścia. Byliśmy ewidentnie lepsi od Szwedów. Zwycięstwo na pewno nas podbuduje i w następnych meczach damy z siebie jeszcze więcej niż teraz – powiedział po spotkaniu bramkarz.
Polska: Zakreta, Fabianowicz, Miedziński 7, Matyjasik, Pieńczewski, Orłowski 2, Szczukocki 4, Niedzielak, Rupp 6, Kowalski, Czapliński 2, Wojdak 14.